Skracanie łańcuchów dostaw
Krzysztof Lewandowski
Skracanie łańcuchów dostaw to jedna z najprostszych metod walki z Goliatem sieci globalnych oligarchów spod znaku BlackRock, Vanguard, Fidelity, które opanowały w Polsce produkcję, dystrybucję i handel.
Globalne sieci także stosują swoistą formę skracania łańcuchów dostaw, jaką jest INTERNALIZACJA poszczególnych ogniw tych łańcuchów, czyli włączanie tych ogniw pod wspólny szyld jednej korporacji lub, niejawnie, pod wspólny parasol sieci.
Internalizacja redukuje do minimum koszty zewnętrzne, jakie ponosi Goliat, czyli kwoty, jakie jest on zmuszony płacić np. polskiemu rolnikowi za produkty pochodzące z polskiej gleby.
Internalizacja polega na przejmowaniu przez koncern ryzyk i zysków, czyli de facto na przejmowaniu przedsiębiorczości i sprowadzaniu niezbędnej pracy ludzkiej do prostych czynności, które mogą być nisko wynagradzane, gdyż czynności te może wykonywać, po niewielkim przeszkoleniu, niemal każdy.
Z kolei metoda skracania łańcuchów dostaw, jaką dysponują obywatele, polega na całkowitym wyeliminowaniu z gry tych ogniw łańcuchów dostaw, które zostały zinternalizowane przez Goliata. Jest to więc uwalnianie się z sieci Goliata drogą reaktywowania w nas, obywatelach, zabranej nam przez niego przedsiębiorczości.
Przykładem skutecznej strategii stopniowego wypędzania z Polski Goliata jest KOOPERATYWA SPOŻYWCZA.
Zauważmy przede wszystkim, że każdy z nas codziennie kupuje żywność u Goliata, czyli w sieciach Biedronki, Żabki, Carrefoura, Lidla itd., które do niego należą. Nieustannie karmimy więc to monstrum zakupami produktów nieznanej jakości, o których nie wiemy, jakich środków chemicznych oraz szczepionek używał zakontraktowany przez Goliata rolnik, aby je wytworzyć.
W miastach nie mamy specjalnie alternatywy w dokonywaniu tanich zakupów niezanieczyszczonej chemią i antybiotykami żywności, gdyż na straganach z warzywami także nie wiemy, co kupujemy, bo sprzedawcy kupują od hurtowników, kierując się estetyką i niską ceną produktów, a nie ich jakością odżywczą, a w sklepach z żywnością certyfikowaną ceny szybują pod niebo.
Goliat zabiera polskiemu rolnikowi przede wszystkim kreatywność i ekologiczny rozum, skazując go na mono-uprawy zaprawione jego truciznami. Rolnik nie ma bowiem możliwości przestawienia się na niskotowarową produkcję zdrowej żywności, sprzedawaną po dostępnych dla ogółu cenach, dopóki nie zaistnieją sprawne sieci jej dystrybucji, organizowane oddolnie.
Jak obliczał Józef Kamycki, z finalnej ceny zbytu produkcji rolnej sprzedawanej w hipermarketach, polskiemu rolnikowi - wielkotowarowemu i schemizowanemu - pozostaje 10-procentowy ochłap.
Trzeba to zmienić i poprzez skrócenie łańcuchów dostaw podnieść dochód rolnika do 50% ceny finalnej produktu.
Drogą prowadzącą ku temu celowi jest KOOPERATYWA SPOŻYWCZA, będąca mikroświatem gospodarczym, w którym można testować narzędzia sieciowania całej lokalnej gospodarki.
Istniejące w Polsce kooperatywy spożywcze wymagają silnego wsparcia organizacyjno-administracyjnego, aby mogły walczyć z Goliatem o rynek i powoli ale systematycznie wypędzać go z terenu produkcji rolniczej, w którym jesteśmy lepsi, niż kartel.
Jeśli nie chcemy stać się chorym (w sensie dosłownym) społeczeństwem i brać za wzór modelu żywieniowego lansowanego przez kartel, wdrożonego w najbardziej chorym i otyłym społeczeństwie, USA, musimy wypracować własny nowoczesny system sieciowania produkcji i dostaw zdrowej żywności oraz innych usług i towarów wytwarzanych lokalnie.
To będzie proca, z której ustrzelimy Goliata.