Demokracja Bezpośrednia mit czy cel?
Jako wieloletni "wyznawca" tej formy zarządzania i współdecydowania przeszedłem jednak pewną transformację poglądów, wynikającą z bezpośrednich doświadczeń związanych z próbami wdrażania Demokracji Bezpośredniej . Pewnie jako jeden z niewielu , jestem praktykiem, a nie teoretykiem, chociaż stopień zaangażowania się w tworzenie różnych koncepcji i systemów realizacji praktycznych zasad DB w wielu projektach, grupach, organizacjach upoważnia mnie również do wyrażania swego zdania w opcji teoretycznej. Brałem udział w paru inicjatywach przeniesienia zarządzania systemem DB do systemów informatycznych, tworząc różne platformy informatyczne.
Czy DB to tylko system głosowania?
Nie wiem z jakiego powodu duża część osób utożsamia sobie zasady DB jako jedynie związane z samym procesem głosowania i jego formą powszechności i bezpośredniości. Czy na pewno? Przecież aby był to system rozwiązujący wszelkie problemy jakie nam tworzy system i aby to remedium rozwiązało wszelkie problemy, powinno spełnić podstawowy cel, a mianowicie pełną kontrolę nad podejmowanymi decyzjami. Samo głosowanie tego przecież nie załatwi.
Jak możemy nie raz zaobserwować w ramach prac knesejmu, powstaje ogromna ilość aktów prawnych, które oprócz zapisów niezbędnych i koniecznych do jak najszybszego wdrożenia, zawierają wpisy które są katastrofalnie groźne i niekorzystne. Ba, nawet środowiska czy inicjatorzy takich prac reklamują swoje "produkty" jako ewidentnie niezbędne i konieczne do zatwierdzenia, bagatelizując zupełnie szkodliwe zapisy. Co da nam w takim wypadku DB? Nie tylko nic, ale legitymizuje takie uchwalone i zatwierdzone bardzo szkodliwe prawa, ustawy.
Zakładając więc nawet hiper aktywność tego systemu i 100% zaangażowanie każdego uprawnionego - jaka korzyść z takiej formy podejmowania decyzji?
Świadomość społeczna a DB
Kolejny temat, to świadomość i wiedza społeczeństwa i grupy uprawnionych osób do podejmowania decyzji, przez oddanie swojego głosu. Tu sam upatruję największy problem, bo nie wiem z jakiego powodu powstała grupa zaprogramowanych na wdrożenie DB liderów zakłada że społeczeństwo jest na takim samym poziomie rozwoju i ma startowo taki sam potencjał który jedni nazywają duchowym, inni poziomem rozwoju duszy, a jeszcze inni wewnętrzną mądrością. I nie ma to nic wspólnego z wiedzą nabytą, wykształceniem jakie jesteśmy w stanie osiągnąć - w sensie ukończonych szkół i zdobyciu tytułów naukowych. Wiele lat temu zauważyłem że jest tu ogromna rozbieżność - ostatnie lata wykazały nam nie raz że tytuły profesorskie ośmieszały raczej system nauczania i edukacji, a często osoby bez wykształcenia posiadały wiedzę i sposób myślenia który budził podziw i uznanie. Sam nie raz spotkałem osoby z wykształceniem nawet podstawowym, ale o niesamowicie szerokich horyzontach wiedzy o świecie, i nie raz rozmawiałem z osobami ze świata naukowego, z tytułami i pozycją na szczeblach systemowej nauki, z którymi nie był w ogóle o czym porozmawiać. Według wielu informacji czy nawet obserwacji własnych widzimy że społeczeństwo w swoim przekroju jest bardzo zróżnicowane według poziomu świadomości i wiedzy. Zdecydowana większość całą swoją wiedzę o świecie czerpie z pudełek z ekranami, gdzie stopień ich świadomości wynika z treści wiadomości i informacji które programują bez żadnych refleksji umysły mas. I tu pojawia się cały szeroki wachlarz problemów, bo aby wdrożyć system DB, jego w sumie podstawą założeń jest powszechność i bezpośredniość. A podstawą też powinna być wiedza, kompetencje, świadomość każdego z uczestników tego procesu podejmowania decyzji. Powiem tak – to problem wtórny – i chyba na całe szczęście, bo system decydowania w tej formie wykłada się kompletnie na innym progu, aktywności i brakiem zainteresowania we współdecydowaniu.
Jak wygląda wdrażanie DB w Polsce?
Powstają liczne grupy aktywistów preferujących ten system współdecydowania, W mojej ocenie przypominające w działaniu sekty, bo spełniają wszelkie definicje tej formy aktywności, gdzie z uporem maniaków niewielkie i nie reprezentatywne grupy starają się przekonać społeczeństwo że DB jest rozwiązaniem, które wyeliminuje wszelkie problemy bytowe.
Jedną z takich grup jest stworzony pod patronatem Janusza Zagórskiego Ruch Wolnych Ludzi, gdzie od 5 lat głównym zajęciem stało się formowanie sposobu zarządzania i tworzenie struktur władzy, tak jak by to był największy problem naszych czasów. Według słów samego Janusza Zagórskiego na ostatniej Harmonii Kosmosu, ilość członków RWL oscyluje w granicach 8000 członków, a największa aktywność sprzed około 2 lat – to 1700 oddanych głosów w systemie głosowań nad jakąś formą akceptacji propozycji działań. Nie wiem na czym opiera się domniemanie że jednorazowe zaktywowanie takiej grupy osób przeniesie się na społeczeństwo ponad 30 milionowe? I tu przydało by się trochę praktyki z prób zaangażowania oddolnego społeczeństwa w projektach lokalnych, regionalnych lub okazjonalnych. I zapewniam, że udział 1700 osób z grona 8000 jest niesamowitym wskaźnikiem aktywności, który przeniesiony na tak szerokie przestrzenie społeczne spadnie z tych 21% poniżej 1%.
Ponieważ w wielu projektach angażujących różne grupy społeczne starałem się zawsze wdrażać współdecydowanie w różnej formie, zbliżając się do zasad DB, mam w tym zakresie bardzo duże doświadczenie praktyczne i stwierdzam z pełną odpowiedzialnością, że nie ma zainteresowania, woli, chęci aktywności aby społeczeństwo w swej masie angażowało się w takie procesy.
Ilość tego typu projektów była bardzo duża, od politycznych (1polska), organizacyjnych (stowarzyszenie Aktywni Demokraci), biznesowych, organizowanych działaniach różnych organizacji społecznych (sgdw, koreus), dedykowanych projektach związanych z realizacjami konkretnych działań zadaniowych, po organizowane przez siebie wyprawy zdrowotne do Azji.
W każdej formie działań – a można się zorientować że niektóre z nich ideologicznie były skupione na wdrażaniu demokracji bezpośredniej – ta forma nie sprawiła się i nawet w tych nie reprezentatywnych z założenia grupach nic z tego nie wyszło. A im dalej w dół, do społeczeństwa statystycznego tym gorzej.
Ostatnią taką próbę podjąłem w 2020 roku podczas realizacji wspólnej wyprawy zdrowotnej do Tajlandii, mając przygotowany plan działań na pierwsze 10 dni, planując pozostały okres pobytu wspólnie opracować z grupą na miejscu. Tylko jedna osoba z całego projektu podjęła się współpracy w tym zakresie, kilkadziesiąt osób nie było zainteresowanych wpływem na przebieg całej wyprawy. W uproszczeniu dla grupy było to 5 tygodni pobytu.
Nagminne z kolei jest łamanie zasad DB w każdej grupie która taką formę promuje i wykazuje jako główny program działań. Mogliśmy to zobaczyć na przykładzie 1polski, czy e-parlamentu, gdzie w sumie chyba nawet nie ma wiedzy co to jest i jak funkcjonuje DB.
Z ogromnym zaskoczeniem zapoznałem się z koncepcją konkursu Konstytucji RWL jaki ogłoszono prawie półtora roku temu, co jest kompletnie nie zgodne z zasadami DB a jedyne z DB co tam się znalazło to głosowanie demokratyczne. Nawet jego forma i sposób przeprowadzania budzi sporo wątpliwości, nie tylko od strony technicznej, ale i założeniowej, ponieważ jest to w sumie zwykłe głosowanie większościowe, które jak widać nie budzi żadnych refleksji i uwag. Kompletną porażką jest dla mnie sposób głosowania, logowanie się na osobnych stronach, brak przejrzystej i intuicyjnej obsługi, dziwne zawieszania się systemu głosowania, brak potwierdzeń, brak informacji czy oddany został głos.. Cóż, ponieważ zajmuję się obsługą różnych problemów informatycznych, rozumiem część tych błędów i problemów, ale nie rozumiem, dlaczego twórcy systemu głosowania nie zrobili modułu , komponentu do istniejącej strony wolniludzie,net aby system ten był w pełni zintegrowany ze stroną i nie wymagał dodatkowych czynności. Sądzę i mam nadzieję że wiele problemów z aktywnością i niskim udziałem w głosowaniach ma tu swoje źródło.
Zaletą i mocną stroną tego systemu miało być zastosowanie blockchain-owych technologii zapewniających bezpieczeństwo. Z mojego punktu widzenia jest to również złudne, ze względu na potencjał ewentualnych sił, które chciały by zaingerować w taki system głosowań.
Na początku swoich analiz i przemyśleń dotyczących kwestii weryfikacji i bezpieczeństwa głosowań, poszedłem w kierunku innym – możliwości weryfikacji przez każdą osobę oddającą swój głos , wyniku głosowania. Zakładałem, że każda osoba podczas głosowania dostaje jako potwierdzenie niepowtarzalny identyfikator, przyporządkowany do swojego nazwiska, imienia i numeru PESEL, Który może później sprawdzić na upublicznionej liście – raportowi głosowania. Numer ten powinien zawierać też elementy identyfikacyjne związane z numerem PESEL, aby zapewnić jego pełną identyfikację i wyjątkowość. I to zamyka zupełnie kwestie bezpieczeństwa, prób fałszowania i weryfikacji wyników w sposób z pewnością zbliżoną do 100%. Pozostają oczywiście inne techniki, jak martwe konta, podwójne głosowania w różnych okręgach, napływowe ludności imigracyjne, którym nadaje się uprawnienia. Ale i tu w tym systemie można sporo zrobić.
Byłem mile zaskoczony że na wystąpieniu na HK2023 Janusz Zagórski przytoczył ten przykład głosowań, który zauważył jako wykorzystywany w Sejmie 3RP.
Należy również zwrócić mocno uwagę że obecnie wiele inicjatyw politycznych z różnych kręgów przedstawia propozycję wdrożenia DB w swoich programach wyborczych. Jest to ewidentna próba wykorzystania tej idei jako wozu, który ma zapewnić wjazd do koryta. Wskazuje to nie tylko widoczne zdefiniowanie znaczenia DB w tych programach jak i liczne sprzeczności w wewnętrznych regulacjach statutowych takich ruchów. Już nawet PiS zwrócił uwagę na tą formę zarządzania, a i ze sceny alternatywnych osób zauważyłem naiwną wiarę że opcja ta świadczy że przedstawiciele obecnego rządu nagle zdecydowali się na oddanie władzy społeczeństwu :). Czytanie ze zrozumieniem różnych inicjatyw i deklaracji współpracy wyraźnie wskazuje gdzie organizatorzy mają demokrację, mimo wstawiania hasłowo DB jako rozwiązania dla Polski.
Demokracja Szwajcarska
Często też porównuje się system demokracji Szwajcarskiej i jako model który powinien być wprowadzony w Polsce. Cóż, jeśli ktoś chciałby wdrażać ten model DB, sądzę że rozsądnym było by jednak pojechać do tego kraju i tam się wykazywać takimi inicjatywami.
Pomijam że Szwajcaria NIGDY nie zaznała żadnego rozbioru, nie znam z historii żadnych wydarrzeń które powodowały by jakieś zagrożenie suwerenności, lokalizacja i uwarunkowania geograficzne zapewniają jej bezpieczeństwo a międzynarodowa „umowa” zapewniająca Szwajcarii azyl, ustawia to państwo w zupełnie innej i nie porównywalnej sytuacji społeczno-politycznej. W swej historii Szwajcaria była ubogim krajem z dużymi problemami ekonomicznymi i bardzo ciężkimi warunkami klimatycznymi. Przez wiele wieków jedyną formą zarobkowania była forma wynajmowania się jako siły zbrojne. Szwajcarzy słynęli ze swych umiejętności militarnych i nawet do dziś są znani jako gwardia przyboczna papieża, chroniąca jego bezpieczeństwa.
Zmieniło się to jednak gdy na skutek ustaleń międzynarodowych przyznano Szwajcarii status państwa nietykalnego i wybrano je na miejsce gdzie wszelkie narody mogły bezpiecznie lokować swoje zasoby , głównie oparte na systemach bankowych. Z tego względu stało się to państwo jednym z najbardziej zasobnych na świecie i obecnie mieszczą się tam centra międzynarodowych banków i systemów ekonomicznych.
Co jednak leży u podstawy słynnej demokracji szwajcarskiej? Hm.. - po prostu śnieg.
Ze względu na swoją specyfikę klimatyczną i wysokość nad poziomem morza oraz związane z tym uwarunkowania transportowe, historycznie wiele wiosek i obszarów było przez długie miesiące odcięta do reszty kraju co wymuszało konieczność samodecydowania takich okręgów, skupisk ludzkich. To właśnie głównie ta cecha spowodowała że grupy te ze względu na kwestie bezpieczeństwa i potrzeby dużej odpowiedzialności i koniecznej współpracy lokalnej musiały ze sobą ściśle współpracować. Współpraca taka wymagała jednak uniknięcie konfliktów, zgodność w działaniach , wspieranie się oparte na wzajemnym zaufaniu, poszanowaniu i jak najszerzej pojętej współpracy lokalnej, sąsiedzkiej. Aby to osiągnąć, konieczne było dyskutowanie i współdecydowanie – i to właśnie te cechy wytworzyły fundament tej Demokracji Szwajcarskiej. To wielopokoleniowy proces i tradycje, które zbudowały w pokoleniowej świadomości Szwajcarów odpowiedzialność i zrozumienie roli aktywności w tych procesach wzajemnych ustaleń i podejmowaniu decyzji. A wywodzi się to z historycznych doświadczeń, gdzie wzajemne uzależnienie i częste problemy i katastrofy musiały w celu przetrwania zbudować silne trendy wzajemnej współpracy i współdziałania.
W Szwajcarii lokalne głosowania w wioskach, gminach przechodzą wyżej do kantonów i dalej do stolicy i krajowych poziomów obliczania wyników.
Czy da się drożyć DB w Polsce?
Odpowiedzmy sobie sami czy te nawyki i zwyczaje da się wdrożyć w Polsce? W kraju który przeżył wielokrotne przejścia różnych armii, utracił kilkukrotnie suwerenność, której nie odzyskał do dziś. Kraj którego elity intelektualne zostały w sposób planowy zniszczone z inicjatywy różnych ośrodków władzy międzynarodowej. Ostatnie lata wskazują w sposób jednoznaczny w jaki sposób i z wykorzystaniem jakich metod wpływa się na świadomość i wiedzę społeczeństwa w Polsce, więc jest oczywiste kto i przy pomocy czego będzie wpływał na głosowania w ramach DB. Czy nikogo nie zastanawia zwrot w ocenie tego systemu jeśli chodzi o zarządzających Polską okupantów, którzy w ostatnim okresie nie tylko popierać zaczeli DB, ale nawet zbudowali Instytut Demokracji Bezpośredniej, na który z naszych kieszeni wypłacono już z tego co słyszałem około miliona złotych? Czy oni oddali by władzę , gdyby n8ie byli pewni że nie utracą w ten sposób w żadnym wypadku kontroli i pełni władzy? Czyż nie przypomina to prób wdrożenia w Polsce ordynacji jednomandatowej, która to zabetenowała scenę polityczną praktycznie na całym świecie, wprowadzając po wsze czasy system 2 partyjny i eliminując możliwość oderwania od koryta polityków obu partii będących liderami w każdym kraju? Są chyba wyjątki jeśli chodzi o tą zasadę, ordynacje wyborcze które pozwalają w sposób prawidłowy korzystać z uroków jednomandatowych okręgów wyborczych, ale to przypadki które można wymienić korzystając z jednej dłoni i pięciu palców. A jak ktoś ma wątpliwości, proszę zapoznać się ze składem naszego Senatu – wybierany jest w ramach JOW-ów. 98 parlamentarzystów na 100 to członkowie dwóch opcji politycznych – PO i PIS.
Czy mamy więc odrzucić Demokrację Bezpośrednią?
Biorąc pod uwagę praktyczne aspekty, zdecydowanie tak. Tego systemu nie chce społeczeństwo, a nie widzę metody aby wymusić jej funkcjonowanie, może opłaty za brak udziału? A jeśli nawet wymusimy, ze względu na powyższe argumenty, podejmować decyzję będą koncerny medialne a nie świadome i mądre społeczeństwo. Jeśli chcieli byśmy oprzeć system zarządzania na systemach opartych na władzy liderów, czy w formie dyktatury, prezydentury czy nawet monarchii, było by to najgorsze z kolei co mogło by nas spotkać. Z jakąż łatwością można przejąć kontrolę, skorumpować, zastraszyć taki ścisły ośrodek władzy? Toż to z punktu widzenia globalistycznego systemu światowej władzy, który niewątpliwie wpływa na wszystko co nas otacza i system władzy jest wisienką na torcie. Wystarczy przekonać do współpracy jedną osobę, aby przejąć kontrolę nad całą strukturą. Forma tworzenia struktur płaskich, opartych na zasadach demokratycznych jest więc koniecznością, bo tylko takie systemu umożliwiają zachowanie wpływu na nasze życie, zdrowie, prawa, kształt systemu społecznego w jakim funkcjonujemy.
Czy jest więc jakieś rozwiązanie tego problemu?
Sądzę że tak. Z koncepcją demokracji mieszanej – przedstawicielsko-bezpośredniej spotkałem się praktycznie koło 2-3 lat temu na przypadkowym spotkaniu gdzieś na Śląsku. Przedstawiona koncepcja właśnie możliwości delegowania głosu każdego z nas na konto dowolnej osoby tylko w pierwszej chwili wydała ni się absurdalna, ale gdy zrozumiałem że system ten w sposób płynny daje możliwość nie tylko przeniesienia głosu, ale też i jego odebranie oraz również możliwość głosowania i aktywności bezpośredniej, zrozumiałem że system ten rozwiązuje wszystkie problemy.
- Daje możliwość bezpośredniego angażowania się i głosowania
- Daje możliwość przekazania swego głosu na przedstawiciela
- Daje możliwość wpływania na działania przedstawiciela przez możliwość odebrania mu swego upoważnienia
- Wdrożenia zasady WIR w sposób bezpośredni i w formie ciągłej , online.
I już tylko te 4 punkty rozwiązują wszystkie problemy aktywności, braku wiedzy i świadomości, dają możliwość gromadzenia głosów /upoważnień przez osoby które wykazują się wiedzą , doświadczeniem, aktywnością społeczną w danym zakresie. Przedstawiciele podlegają kontroli niemal w czasie rzeczywistym i ich zmiana narracji, poglądów, oddawanie głosu na nie zgodne z naszym sumieniem i poglądami sprawy spotkać się może w każdej chwili z naszą reakcją i cofnięciem uprawnień.
Oczywiście system ten można elastycznie rozbudować, np. wymagając naszego potwierdzenia wyboru w sprawach o bardzo dużym znaczeniu.
To do przedstawiciela na którego oddano delegację głosu zależy siła przekonania argumentami, aby ktokolwiek ze społeczeństwa nadał upoważnienie do głosowania w naszym imieniu.
Załatwia to w znakomity sposób sprawę aktywności i świadomości społeczeństwa.
Oczywiście i tu pojawić się mogą pewne sposoby manipulacji i przejmowania głosów, ale jak każdy problem, można i tu znaleźć rozwiązanie.
Podsumowanie
Zaangażowanie moje w różne projekty jest ciągłe, próby wieloletniego wdrażania DB w formie praktycznych działań przyniosły całą masę doświadczeń. Nie chciałbym być tu postrzegany jako jakiś krytykant i oportunista, czy wróg DB. Wręcz przeciwnie. Jestem z tym duchowo związany chociaż przez różne działania związane z DB na przestrzeni ostatnich lat. Ale pomny swych doświadczeń, staram się wskazać że jest to droga do nikąd, bo opiera się na czysto teoretycznych ocenach i porównaniach do systemu Szwajcarskiej Demokracji. I nawet tam występują wpadki i zapadają decyzje które są bardzo zastanawiające.
Analiza pewnego okresu działań upoważnia mnie do ostrzeżenia i wskazania na pewne błędne założenia i pewność, że wdrożenie DB bezpośrednio w społeczeństwie nie ma żadnych szans. Nawet dyskusje z aktywistami przekonanymi do tego systemu zawierają zastrzeżenia co do decyzji grupy i kwestii akceptacji indywidualnej. Bo czy zwolennicy tej formy na pewno zaakceptowali by np. przymus szczepień czy też wymuszoną izolację od społeczeństwa? Niewątpliwie nie.. I to też pewien syndrom DB i rozumienie jej jak nam wygodnie.
Niewątpliwie przydała by się grupa zadaniowa która podjęła by się opracowania zasad DB i ich sformalizowanie, aby wykluczyć różne wątpliwości interpretacyjnych. Jednym z takich inicjatyw było opracowywanie systemu SDD – Systemu Deliberacyjno-Dyskusyjnego. Opracowane tam były zasady funkcjonowania DB w ramach działań różnych grup, społeczności, organizacji. System Deliberacyjno-Decyzyjny
Roman Klimczyk