Budowa państwa od dołu
Kiedyś próbowałem zainteresować przedstawicieli dwóch organizacji, sposobem rozwiązywania konfliktów społecznych za pośrednictwem Internetu: Ośrodka Konsultacji i Dialogu Społecznego - przy Zarządzie Miasta St. Warszawy (w 2000 r.) - w tym przypadku skoncentrowałem uwagę na konfliktach związanych z gospodarką przestrzenną. Krajowego Centrum Mediacji (w 2007 r.) - w tym przypadku główną kwestią był problem mediacji w fazie wstępnej dowolnego konfliktu.
Niestety mój projekt nie wzbudził zainteresowania.
Ponieważ z pojęciem konfliktu wiąże się brak lub zanik zjawiska mediacji (negocjacji), analizując ten proces dotarłem do strony www.mediacje.pl . W artykule - „O co chodzi z tymi mediacjami?” znalazłem takie stwierdzenie: „Najczęstszymi przyczynami konfliktów są zaburzone relacje między ludźmi, brak spójności posiadanych informacji (...)”. A więc można powiedzieć, że omawiane zjawisko wiąże się z dostrzeganą atomizacją naszego społeczeństwa, czyli z przekształcaniem się naturalnych wspólnot w zbiór egoistycznych, odseparowanych od siebie jednostek. Nic zatem dziwnego, że coraz częściej: „Możliwym rozwiązaniem sytuacji konfliktowej jest podjęcie walki w celu zniszczenia wroga”.
Dlatego nie wierzę w możliwość zaszczepienia w wyobraźni obecnych polityków wizji nowego państwa. Projektu zmieniającego dotychczasowe relacje między funkcjonariuszem publicznym a statystycznym obywatelem. To państwo trzeba budować od dołu i rękami zwykłych obywateli. W postaci ich własnej, sieciowej struktury - wspartej narzędziami informatyki. Tylko wtedy wyzwolimy "mądrość narodu" i zablokujemy odtwarzanie się „wirusa” blokującego wpływ obywateli na proces zarządzania państwem. Zastanawiające, że mimo bliskiej już epoki społeczeństw informacyjnie zintegrowanych wciąż odnawia się praktyka hierarchicznego dostępu do informacji. Zawarta jest w niej intencja aparatu władzy - intencja utrzymania nomenklaturowego porządku.
Tak rozumiany porządek sprawia, że tylko 3% osób potrafi samodzielnie ocenić zachodzące w otoczeniu zmiany. Reszta głosi slogany podsunięte przez zawsze "obiektywnych" prezenterów, wynajętych przez takie czy inne lobby.
Czy mamy się godzić na scenariusz elitarnego kształtowania naszego życia? I to wyłącznie pod kątem szybkiego pomnażania kapitału? Wiemy, że istotą tego scenariusza jest usankcjonowana prawnie - w ramach demokracji przedstawicielskiej - zasada lekceważenia (w trakcie kadencji) suwerena czyli Narodu. Zachodzi zatem konieczność powołania instytucji wspierającej obywatela i wiodącej go - jak nić Ariadny, przez labirynt problemów – w dowolnej skali.
Mam na myśli organizację (o ogólnokrajowej strukturze), której sposób działania wynika z założenia, że: czas, miejsce i sposób formowania urzędowych decyzji stanowią potencjalną własność wszystkich zainteresowanych obywateli. Byłby to wstęp do systemu szybkiego rozpowszechniania informacji publicznych, według sprawiedliwych zasad oraz w sposób, który promuje użyteczność takich informacji dla społeczeństwa.
Moja propozycja wiąże się z budową informatycznego narzędzia, w postaci - Modułu Społecznego Nadzoru (obecna nazwa - Centrum Dialogu Społecznego) ułatwiającego porządkowanie procesu dochodzenia do porozumienia stron. Jego zasadniczym elementem będzie rozłożenie dialogu na 6 faz (w ramach szukania ustaleń i współzależności zdarzeń).
CENTRUM DIALOGU SPOŁECZNEGO
Możemy taki projekt zrealizować, w oparciu o Prawo o stowarzyszeniach, wyznaczając kierunki (zawarte w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, w Art. 4), takie jak: 4) podtrzymywania i upowszechniania tradycji narodowej, pielęgnowania polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej; 11) działalności wspomagającej rozwój gospodarczy, w tym rozwój przedsiębiorczości; 12) działalności wspomagającej rozwój techniki, wynalazczości i innowacyjności oraz rozpowszechnianie i wdrażanie nowych rozwiązań technicznych w praktyce gospodarczej; 13) działalności wspomagającej rozwój wspólnot i społeczności lokalnych.