W Internecie poszybował ostatnio artykuł – niewątpliwie utalentowanego – blogera ekonomicznego Michała Michalaka Nowoczesna Teoria Pieniądza, czyli dlaczego rządowi nigdy nie zabraknie pieniędzy Warto go przeczytać, bo dyskusji na temat istoty pieniądza nigdy dość. Jak pisze autor: „Podsumowując: 144 tys. odsłon, blisko 1800 komentarzy, ponad 400 udostępnień na FB i telefon od matki, że najlepszy mój tekst” -można tylko pogratulować. Jednak mam pewne wątpliwości czy tym artykułem autor zrobił więcej złego czy dobrego.
Niewątpliwie przybliżenie tej teorii opracowanej na Levy Institute przez ekonomistę o polsko brzmiącym nazwisku Hyman Minsky jest po stronie dobrych intencji. Także to, że wiele zacnych naukowych luminarzy popierając tę teorię - kwestionuje ustalenia z Bretton Woods - zasługuje na uwagę. Mnie brakowało przykładów przybliżania się niektórych banków centralnych do stosowania tej strategii kotwiczenia waluty jak to się dzieje w Japonii, USA, Wielkiej Brytanii a nawet EBC. Warto zapoznać się z tym artykułem Nowoczesna Teoria Pieniądza podpowiada, jak się zadłużać bez kryzysu aby zrozumieć Japonię jako „kraj kwitnącego długu”.
Najkrócej mówiąc, teoria ta suwerenność monetarną zasadza w tym, że bank centralny może wykupić i umorzyć obligacje emitowane przez rząd. Problem w tym, że tylko państwa posiadające lotniskowce mogą sobie na taki proceder pozwolić.
Pretensję do autora można mieć w następujących kwestiach:
1. Już sam tytuł zdradza intencję autora, którą jest (zamierzone lub nie) obrzydzenie Polakom założeń tej teorii.
Nikt bowiem bardziej jak Polacy nie odczuli skutków czasu, gdy wytwórnie papierów wartościowych pracowały na trzy zmiany a na banknotach przybywało zer. Mało kto pamięta, że był to typowy atak na walutę zorganizowany przez wrogie nam ośrodki rękami JPII i Wałęsy popart amerykańskimi sankcjami. Ci dwaj panowie - bowiem - „znaleźli” sposób na poprawę życia Polaków robiąc przysługę banksterom (to są fakty, a nie marksizm!!!). Tłumaczenie, że winne było centralne planowanie i tayloryzma jako doktryna organizacyjna - trafia w próżnię. Trzeba by wiedzieć co to było centralne planowanie i co to był ten tayloryzm oraz że amerykanie nas w pięty nie łaskotali. Winna była „komuna” i tyle… ona drukowała pieniądze bez pokrycia.
Polacy mają prawo reagować nerwowo, gdy ktoś im wypisuje, że rządowi nigdy nie braknie pieniędzy, bo sobie je wydrukuje.
2. Autor zbyt pochopnie zamordował ilościową teorie pieniądza.
Jak mówił Albert Einstein „dobra teoria jest najlepszą praktyka”. Praktyką każdej doktryny monetarnej są instrumenty polityki pieniężnej (operacje dostrajające i aprecjacyjne). Aby nie doprowadzić do sytuacji jaką mamy w Wenezueli rząd musi mieć nałożony kaganiec na to, ile tych pieniędzy dosypać do gospodarki i w które obszary. Mogę tylko zadać autorowi pytanie: jak zbudować formuły emisyjne na takie zjawiska monetarne jak: hiperinflacja, deflacja, stagflacja bez zaprzęgnięcia do tego ilościowej teorii pieniądza?
3. Autor niebezpiecznie bawi się założeniem, że rząd będzie bardziej dbał o zapewnienie równowagi towarowo pieniężnej niż o słupki wyborcze. Człowiek w systemie monetarnym opartym o charter czyli statut jest najsłabszym ogniwem i powinien być z niego wyeliminowany na rzecz beznamiętnych formuł emisyjnych.
Nowa architektura monetarna pieniądza suwerennego, która mówi, że społeczeństwu należna jest rekompensata spadku wartości nabywczej agregatu pieniężnego M3 powstałego na skutek inflacji oraz wyrównanie niedoboru środków płatniczych na wykup wzrostu przywraca matematyce w ekonomii właściwe miejsce. Do zupy trzeba wsypać tyle soli ile trzeba. To zawsze jest w recepturze i wie o tym każda kucharka. Nawet paszę dla kurcząt obecnie zadaje komputer, bo człowiek czasem może być pijany.
A z dwoma przywołanymi artykułami warto się zapoznać. Nie gryzą...
Nikander